Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W jednej chwili żywioł zabrał im wszystko. Mieszkańcy Wierzchowisk po powodzi (ZDJĘCIA)

Katarzyna Puczyńska
Katarzyna Puczyńska
- W jednej chwili nie ma się nic. Przychodzi żywioł i zabiera wszystko - mówi pan Bogusław, którego dom w Wierzchowiskach Pierwszych został całkowicie zniszczony przez powódź.

Minęły dwa tygodnie od tragicznej ulewy, jaka przeszła przez gminę Modliborzyce w pow. janowskim. 40-minutowy deszcz sprawił, że woda zaczęła spływać do położonych w dolinie Wierzchowisk Pierwszych, Wierzchowisk Drugich oraz Pasieki. Podtopionych zostało około 350 posesji.

Setki strażaków i ochotników dzień w dzień sprząta drogi, wywozi naniesiony muł i śmieci. Miejscowości odwiedzają przedstawiciele ubezpieczycieli, władz gminy i powiatu. W ruch poszły pierwsze działania pomocy finansowej, a z całego województwa przysyłane są dary rzeczowe. Mieszkańcy jednak nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało.

- Nie mogłyśmy otworzyć drzwi, woda je zablokowała. Razem z córką i jej 2-letnimi bliźniakami uciekłyśmy na dach. Dzwoniłyśmy po pomoc, ale nie dało się tu dojechać. Po kilku godzinach przyjechali i zabrali dzieciaczki. Tego nigdy się nie zapomni - opowiada ze łzami w oczach pani Bożena, której dom znajduje się w Wierzchowiskach Drugich, przy zakręcie drogi. Woda płynęła tam z tak ogromną siłą, że całkowicie zniszczyła ściany ich domu - Jakiś czas temu zrobiliśmy remont. Teraz nie ma tu nic. Ściany do wysokości okna są zdarte, podłogi wyrwało. Tu stała nowa, duża szafa. Udało się nam uratować tylko lustro - mówi pani Bożena.

- Tu był salon. Te kamienie ozdobne sam zrobiłem - opowiada pan Bogusław, oprowadzając nas po zrujnowanym domu w Wierzchowiskach Pierwszych. Woda wyrwała tu podłogi, aż do fundamentów, zniszczyła kuchnie, łazienkę, wszystkie sprzęty domowe i niedawno wymienione drzwi. - To wszystko to praca moich rąk. Razem z żoną to remontowaliśmy. Naprawdę płakać się chce. Pan Bogusław pokazał nam figurę św. Walentego, która pochodzi z odległej o ok 4 km kapliczki przydrożnej - Płynęła z wodą. Ja łapałem ją z balkonu, by ją uratować.

Łącznie cztery domy nie nadają się do mieszkania i być może będą wymagały rozbiórki. Ich lokatorzy znaleźli nocleg u rodziny, przyjaciół.

- Nie wiemy co dalej robić. Z jednej strony nie ma gdzie pójść, tu jest nasz dom, ale co jeśli znów przyjdzie burza? Strach jest - mówi pani Bożena.

Dalsza część artykuły pod linkiem: W jednej chwili żywioł zabrał im wszystko

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na janowlubelski.naszemiasto.pl Nasze Miasto