Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janów Lubelski: Groził bratankowi śmiercią

Sandra Michalewska
- Gdy wracałem z pracy pod blokiem spotkałem mojego wujka. Pokłóciliśmy się i tak od słowa do słowa zaczęliśmy sobie ubliżać. Może i na tym by się skończyło, ale on nie przestał się awanturować, dlatego zadzwoniłem na policję - relacjonuje pan Krzysztof, który w środę zgłosił się do naszej redakcji i w szczegółach opowiedział o zdarzeniu.
- Gdy wracałem z pracy pod blokiem spotkałem mojego wujka. Pokłóciliśmy się i tak od słowa do słowa zaczęliśmy sobie ubliżać. Może i na tym by się skończyło, ale on nie przestał się awanturować, dlatego zadzwoniłem na policję - relacjonuje pan Krzysztof, który w środę zgłosił się do naszej redakcji i w szczegółach opowiedział o zdarzeniu. KPP w Janowie Lubelskim
53-letni mieszkaniec gminy Janów Lubelski chciał zastrzelić swojego bratanka. Mężczyzna był pijany. Miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Odpowie za nielegalne posiadanie broni i kierowanie gróźb karanych.

Do zdarzenia doszło w minioną sobotę w powiecie janowskim. - Gdy wracałem z pracy pod blokiem spotkałem mojego wujka. Pokłóciliśmy się i tak od słowa do słowa zaczęliśmy sobie ubliżać. Może i na tym by się skończyło, ale on nie przestał się awanturować, dlatego zadzwoniłem na policję - relacjonuje pan Krzysztof, pokrzywdzony, który w środę zgłosił się do naszej redakcji i w szczegółach opowiedział o zdarzeniu. Uważa, że funkcjonariusze niewłaściwie przeprowadzili interwencję narażając go i inne osoby na niebezpieczeństwo.

- Policjanci pojawili się na miejscu. Gdy wyszli z mieszkania wujka i wsiedli do radiowozu chciałem pójść do siebie. Musiałem jednak przejść obok drzwi wuja, bo mieszkamy w jednym bloku. Nagle zauważyłem, że Zbyszek ma przedmiot w kształcie broni. Wrzasnął tylko: "zaraz Cię zastrzelę!" - relacjonuje nasz Czytelnik, który uciekł podbiegając do policyjnego radiowozu.

Pan Krzysztof o całym incydencie opowiedział funkcjonariuszom, którzy byli jeszcze na miejscu zdarzenia. - Policjanci dogonili mężczyznę i stwierdzi, że nie ma przy sobie broni, tylko inhalator - wyjaśnia mł. asp. Faustyna Łazur z KPP w Janowie Lubelskim.

- Tłumaczyłem, że musiał ją porzucić gdzieś po drodze i żeby ją szukać, bo stwarza zagrożenie. Policja jednak odjechała - dodaje nasz Czytelnik, który uważa, że mundurowi nie dopełnili swoich obowiązków. - Narażono mnie i osoby postronne na utratę życia. Przecież ten człowiek był już karany za podobne przestępstwa, jest dobrze znany policji. To kłusownik. Mógł wrócić i wiedząc, gdzie leży broń po prostu mnie zastrzelić, tym bardziej że był pijany.

Ponadto policja zrobiła ze mnie donosiciela umieszczając fałszywe informacje na policyjnej stronie.

Pan Krzysztof dodaje, że sam poszukał broni. - Policja po kolejnym moim telefonie przyjechała ją tylko zabezpieczyć - mówi.

Skarga na policyjną interwencję trafiła do KWP w Lublinie. - Działania funkcjonariuszy interweniujących w tej sprawie były właściwe. Podczas pierwszej interwencji policjanci przeprowadzili rozmowę z 53-letnim mężczyzną, mieszkańcem gminy Janów Lubelski. Po uzyskaniu kolejnych informacji, zamiast broni, znaleźli przy nim inhalator. Mężczyznę zatrzymano wówczas, gdy były ku temu przesłanki, czyli po ujawnieniu niebezpiecznego przedmiotu. W momencie zatrzymania miał on blisko dwa promile alkoholu w organizmie. Za posiadanie broni bez zezwolenia grozić może do 8 lat pozbawienia wolności. Odpowie również za kierowanie gróźb karalnych. Z kolei jeśli chodzi o informacje podane w komunikacie policyjnym - są one w pełni prawdziwe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na janowlubelski.naszemiasto.pl Nasze Miasto